Kolejny budowlany absurd. Kierowcy nie kryją frustracji
Podróże „zakopianką” do najprzyjemniejszych nie należą. Wie to każdy, kto w ostatnich latach choć raz przemierzał tę popularną trasę. Wszystko przez liczne światła na drodze i tworzące się przez nie korki. Choć trwa budowa dużo szybszej trasy, wciąż nie zanosi się na jej szybkie ukończenie.
Korki w Klikuszowej można by już ominąć? Kierowcy rozgoryczeni
W ostatnim czasie wielu kierowców udostępniało w sieci zdjęcia i nagrania niemal gotowego odcinka, dzięki któremu w przyszłości ominiemy znienawidzone światła w Klikuszowej. Wielu z nich wyrażało przy okazji irytację faktem, że trasa ta pozostaje pusta, podczas gdy tysiące osób przyglądaja się jej, stojąc w korku drogowym.
Inwestycja ma być gotowa dopiero w październiku tego roku, ponieważ z powodu pandemii COVID-19 robotnicy dostali dodatkowe 12 miesięcy na swoje działania. 17 kilometrów nowej drogi połączy istniejący już fragment drogi ekspresowej z Nowym Targiem. Ciężkie prace prowadzone są jednak już tylko na krótkim odcinku w okolicy Sołtysiej Doliny w Rdzawce.
Kierowcy znający tę trasę podkreślają, że czasami w Klikuszowej traci się nawet godzinę. Tymczasem nawet po zdjęciach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad z czerwca widać, że gotowy jest wiadukt, omijający feralne skrzyżowanie. – Przecież tam wszystkie prace są gotowe – złościł się jeden z rozmówców Onetu.
Stanowisko GDDKiA ws. zakopianki
Skoro reszta drogi jest praktycznie ukończona, to dlaczego nie można otworzyć jej i rozładować ruch w Klikuszowej? — Aktualnie na budowanym odcinku trwają prace wykończeniowe oraz wewnętrzne odbiory techniczne — wyjaśniała w rozmowie z Onetem Monika Skrzydlewska z biura prasowego krakowskiego oddziału GDDKiA.
— Wykonawca przygotowuje dokumentację do uzyskania pozwolenia na użytkowanie dla budowanego odcinka Rdzawka-Nowy Targ. O takie pozwolenie będziemy się starać dla całego odcinka, który musi stanowić całość techniczno-użytkową, a nie na poszczególne etapy. Rozdzielenie tego na odcinki tymczasowe mogłoby spowodować opóźnienia w uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie dla całej inwestycji – wyjaśniała dalej.
Kierowcy przypominają jednak, że w 2019 roku też były opóźnienia i zdecydowano się wówczas na otwarcie tymczasowo jednego pasa ruchu. Ubolewają nad faktem, że tym razem takiej woli nie ma i „całe wakacje będziemy się kisić w tym korku”.